18

Do zobaczenia Grzesiu

Grześ

Wczoraj wieczorem zadzwonił do mnie Adam Paska z informacją, że Grzesiek miał wypadek i że jedzie do Radomia. Nawet nie powiedział, jakiego rodzaju to wypadek. Po 2 minutach byłem w samochodzie. Dopiero w drodze do Radomia, gdy Adam zadzwonił jeszcze raz – dowiedziałem się, co się stało.To co zobaczyłem na miejscu rozwiało wszystkie moje nadzieje, jakie jeszcze miałem.

Czy ktoś nie znał Grześka? Czy ktoś nie wiedział, kto to jest Krzyżak?

Dla mnie był jak brat. Od początku jak brat i przyjaciel. Od 2010 roku, odkąd zaczęliśmy razem latać. Pierwszy raz przyjechałem do Niego trenować nawigację i… zapomniałem wziąć mapnika. Zrobił mi nowy w kilkanaście minut. Potem jednym samochodem pojechaliśmy razem z Adamem Paską na majówkę do Bassano. Od tamtej pory w zasadzie nie rozstawaliśmy się. Telefony urywały się, dziesiątki e-maili, w sezonie w weekendy w zasadzie mieszkałem u Niego. Mama Małgosi powiedziała kiedyś „Pan to już jak członek rodziny”.

Wszystko robiliśmy razem. Razem trenowaliśmy, razem analizowaliśmy treningi, razem pracowaliśmy przy tuningu silników i skrzydeł. Nawet buty i kombinezony mieliśmy podobne.

Ale to Grzesiek było motorem. Motorem o niespożytej wręcz energii, chwilami nie mogłem za nim nadążyć. Ależ On miał pomysły! Miał pomysły i wizję, którą skutecznie zarażał. To On wymyślił skuteczny sposób na latanie slalomów – my tylko naśladowaliśmy. To On nas rano budził – my ociągaliśmy się. To On potrafił wymienić całą elektrykę w skomplikowanym napędzie w trakcie pokazów AirShow – my tylko patrzyliśmy z niedowierzaniem. To On uwijał się w nieznośnym upale i zakładał czeskim pilotom sterowanie 2D – my tylko patrzyliśmy z podziwem. To On potrafił w slalomie „ósemka” zejść poniżej 20 s – już nie rozumieliśmy jak to robił.

Mógłbym tak długo wymieniać.

Nie mogę i nie chcę uwierzyć, że Grześka już nie ma z nami.

Mam świadomość, co dzieje się w mojej głowie i absolutnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co teraz dzieje się w domu przy ul. Malenickiej. Co dzieje się w głowach Małgosi, Róży, Olka, Blanki, rodziców i braci Grześka.

Nie wiem co teraz będzie. Wiem, czego na pewno nie będzie.

Yesterday in the evening I got a call from Adam Paska – he was heading to Radom because Grzesiek had an accident. He didn’t even tell me what kind of accident it was. There was no need anyway, under two minutes I was in my car too. Only underway to Radom I got more details from Adam.

What I saw on the spot crushed all hopes I have had.

Did anybody not know Grzesiek? Did anybody not know who Krzyzak was?

For me he was like a brother. From the beginning like a brother and a friend. Since 2010, when we began to fly together. First time I came to Him in order to polish my navigation skills and… I forgot my map holder. He made a new one for me in a couple of minutes just like that. Then in one car with Adam Paska we went for a May holiday to Bassano. From then on we never parted. Phones went hot, hundreds of emails, in high season I basically lived in His house. Małgosia’s mum once told me „you are like one of the family already”.

We did everything together. We’ve been training together, analysing those training sessions, perfecting tuning of our motors and gliders. Even our boots and overalls were alike.

But it was Grzesiek who was the leader. The leader of inexhaustible energy, sometimes I could not catch up with him. What ideas did He have! He had the ideas and the vision, which He effectively propagated. It was Him who invented efficient way to fly the slaloms – we’ve just followed him. It was Him who woke us up every morning – we’ve been lazy. It was Him who was able to replace all the electric installation in a sophisticated paramotor during AirShow – we’ve just been watching incredulously. It was Him who had busied himself with installing 2D steering for Czech pilots in blazing heat – we’ve just been watching with admiration. It was Him who did the “eight” slalom under 20 seconds – we could not even grasp how He was doing it.

I could go on like that for a long time.

I can’t and I do not want to believe that Grzesiek is not with us anymore.

I know what is going on in my head and I am absolutely not able to imagine what is going on in Malenicka street house. What is going on in the heads of Małgosia, Róża, Olek, Blanka, parents and brothers of Grzesiek.

I do not know what will be now. I know what surely will not be.

 

– Marcin Krakowiak

Grześ